wtorek, 4 marca 2014

Pan w samochodzie

Na początku wypada powiedzieć, moim wiernym fanom, dlaczego zacząłem blogować.
Blog ten powstał z bardzo prozaicznej przyczyny. Byłem zmuszony do stworzenia go. Studia, politologia, zajęcia i ocena. Cztery słowa i wszyscy raczej się domyślają, że miałem tu pisać rzeczy narzucone nam przez wykładowcę. Jednak jak się okazało ten przedmiot mam już zaliczony, toteż ten blog będzie stricte mój, autorski.

A i żeby ten post nie był jałowy i nie kończył się jedynie na tłumaczeniu, opiszę pewną historię, która przydarzyła mi się rano, w drodze na uczelnię. Jest ona pozytywna, więc tym bardziej należy ją docenić i rozgłaszać.

Niestety akumulator w naszym aucie padł. Toteż zmuszony byłem dostać się na uczelnie w inny sposób, alternatywny. Na szczęście zjawiła się niezawodna siostra, ze swoją nową Toyotą. Gdy razem staliśmy na skrzyżowaniu przy Oleskiej (naprzeciwko Okrąglaka), czekaliśmy na skręt w prawo. Strzałka warunkowa się zapaliła, jednak przed nami stał starszy Pan, który zamierzał jechać prosto w kierunku Reala.
Spokojnie czekaliśmy, gdy nagle Pan zachował się, jak w prawdziwym społeczeństwie obywatelskim. Widząc w lustersku, nasz kierunkowskaz, zjechał bardziej w lewo, aby nam udrożnić przejazd. Nam zrobiło się bardzo miło, a szczególnie gdy dziękując mu, widzieliśmy jego wesoły uśmiech twarzy.

Może to nic, może to drobnostka. Jednak, gdy doświadczamy takich sytuacji nasza dalsza podróż jest zdecydowanie przyjemniejsza, a i pokazuje, że sami możemy zbudować lepsze warunki życia. Wystarczy, że w przenośni "obrócimy się i spojrzymy na kogoś innego".

Miłego dnia!

1 komentarz: