środa, 30 kwietnia 2014

Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole - Adam Pieszczuk

Dzisiaj zapraszam do drugiego wywiadu z cyklu "Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole"! Adam Pieszczuk opowiada, dlaczego został w Opolu, co go skłoniło do założenia fundacji i jakie ma wskazówki dla młodych! 




Adam Pieszczuk - mieszkaniec Opola, niepełnosprawny, radny miasta, prezes własnej fundacji Synergia (KRS: 0000311828)


sobota, 26 kwietnia 2014

Już w środę nowy wywiad - "Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole"

Majówka coraz bliżej!
Każdy potrzebuje solidnego odpoczynku, może niektórzy wezmą wolne, aby się cieszyć długim weekendem.

Nie zapomnijcie jednak o naszym cyklu "Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole". 

W tym tygodniu jeszcze na głównym planie wywiad z Bartłomiejem Bonkiem, ale już za tydzień... w najbliższą środę, nowy wywiad i nowa osoba!

Kto to będzie? Przekonacie się już w środę rano.

Macie jakieś typy? ;)

piątek, 25 kwietnia 2014

Pomagamy!

Krótko i na temat!

Potrzebna jest pomoc dla naszego mieszkańca! 

Musimy, bo nie wyobrażam sobie, że tylko możemy, My musimy zebrać pieniądze. Nasz człowiek jest w potrzebie : TVP - Link do relacji - pomaga to i my się dołączmy!



O kogo walczymy ? 
O Grześka :) Kilka słów o nim:

"Grześ ma niespełna 30 lat. Ma żonę Monikę oraz dwuletniego synka Wojtusia.Kilka lat temu został zdiagnozowany u niego złośliwy nowotwór – glejak. Grześ przeszedł w sumie 4 operacje wycięcia kolejnych guzów pojawiających się w jego mózgu. Ten typ nowotworu charakteryzuje się częstymi nawrotami. Kolejna operacja na mózgu stanowiłaby praktycznie wyrok śmierci na Grzesia. Aktualnie dochodzi on do siebie po ostatniej z operacji, której efekty były wielkim znakiem zapytania, a nader dobry skutek należy uznać za prawdziwy cud. Grześ powoli odzyskuje mowę, którą utracił wskutek poprzednich operacji. Wraca mu również sprawność prawej strony ciała. Żeby powstrzymać ponowny rozwój guzów oraz przywrócić jego częściową sprawność, musi on poddać się nowatorskiej terapii w Niemczech. Niestety to leczenie jest wyjątkowo kosztowne. Potrzeba w sumie 200 tysięcy złotych i to w jak najkrótszym czasie, gdyż z każdym dniem prawdopodobieństwo wyleczenia maleje. Przyjaciele Grzesia, wraz jego żoną Moniką uzbierali już niewielką część tej kwoty, lecz wciąż wiele brakuje. Staramy się o pomoc w każdym możliwym miejscu i dlatego też zwracamy się o nią również do Ciebie."


środa, 23 kwietnia 2014

Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole - Wywiad z Bartłomiejem Bonkiem

Zapraszam do pierwszego wywiadu z cyklu "Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole". Dzisiaj na łamach mojego bloga rozmowa z Bartłomiejem Bonkiem.

Bartłomiej Bonk - 7-krotny mistrz Polski, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich z Londynu, brązowy medalista Mistrzostw Świata we Wrocławiu, reprezentant Budowlanych Opole.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Dziecinny błąd Ratusza w Opolu

Dzisiaj Gazeta Wyborcza poinformowała o problemach z jakim zmaga się opolski Ratusz. Zastanowiło mnie to i sprowokowało do przemyślenia tej sprawy. 

Od kilkunastu tygodni gazety donoszą nam, że lokal pozostały po "Conieco" wciąż stoi pusty. Właśnie odbył się drugi przetarg, w którym została obniżona cena za metr kwadratowy, a chętnego na wynajem pomieszczenia ciągle nie ma.
gazeta.pl

Teoretycznie nie można mieć do nikogo większej pretensji. Prawo rynku, można powiedzieć. Nie chce mi się też wchodzić w dyskusję na temat prowadzenia polityki zagospodarowania na opolskim rynku. Władze miasta zastanawiają się czemu nikt tam nie przychodzi, ale nikt nie pomyśli, że banki i lodziarnie nie wystarczą, aby przyciągnąć mieszkańców. Jednak tak jak mówię, to temat na osobny artykuł.

Ciekawi mnie logika lub jej brak w działaniach Ratusza. 
Załóżmy taki plan wydarzeń:
  1. Właściciel "Conieco" nosi się z zamiarem opuszczenia lokalu. 
  2. Gazety i miasto dowiadują się o tym.  
  3. "Conieco" odchodzi z rynku.
  4. Władze miasta szukają nowych najemców
  5. Władze miasta obniżają cenę
  6. Władze miasta obniżają cenę
  7. etc.
Zauważyliście pewien brakujący punkt? 

Czemu nikt nie zaproponował "Conieco" obniżenia ceny wynajmu?
Czy Ratusz nie zrobił rozeznania? Można było się dowiedzieć, czy są chętni na to miejsce, po ile oni będą chcieć to wynająć!! Może od początku było wiadomo, że to będzie puste miejsce!
Z obecnej sytuacji wynika, że nikt nigdy nie był zainteresowany wynajmem tego pomieszczenia, zatem konkurencja dla, byłych już, właścicieli nie istniała.

Nie mogę zrozumieć, czemu nie zrobiono gestu wobec "Conieco". Może po obniżonej cenie lub z jakąś ulgą, "Conieco" by zostało i problemu by zwyczajnie nie było. Ogromny lokal nie stałby teraz pusty i nie straszył "duchem bylejakości" opolskiego Rynku.

Proces upadlania rynku miasta wojewódzkiego trwa w najlepsze!

Brawo radni, brawo!


piątek, 18 kwietnia 2014

Nasz wspólny sukces?

14 marca napisałem bardzo krytyczny artykuł, w którym oskarżałem opolskie ZOO o wykorzystywanie formuły wolontariatu. Co mnie zdziwiło, a jednocześnie sprawiło mi radość, cieszył się on bardzo dużą aprobatą czytelników, czyli Was. Zrozumieliście mój pokrętny przekaz, a jednocześnie podzielaliście moje zdanie.

Od wczoraj zastanawia mnie jedna rzecz. Mianowicie...

MMOpole pojawiła się kolejna informacja o dalszych poszukiwaniach wolontariuszy przez ogród zoologiczny.

Nie wiem czy to moja zasługa, może opolskie ZOO dzięki Waszym opiniom i dyskusji na facebooku coś zrozumiało, ale we wczorajszej gazecie czytamy :

"Zoo szuka też wolontariuszy, którzy w trakcie długiego weekendu majowego pomogą odwiedzającym skanować bilety za pomocą elektronicznych bramek. W zamian ogród oferuje całoroczne wejściówki."

Można? Można !!

czwartek, 17 kwietnia 2014

Spotkanie z Krytyką Polityczną

Wczoraj odbyło się spotkanie Klubu Krytyki Politycznej  w herbaciarni Jasminum, na temat "Każdy inny, ale czy wszyscy równi? O wykluczeniu osób niepełnosprawnych". Podobnie jak przy Żywej Bibliotece, zawitałem tam z kolegą Miłoszem. Pojawiłem się tam na zaproszenie jednego z gości, a jednocześnie mojego dobrego znajomego Adama Pieszczuka.

Pierwszy raz brałem udział w spotkaniu Krytyki. Nie wiem jak wyglądały poprzednie panele dyskusyjne, ale ten z początku był nudny. Witanie, przedstawianie, wstęp były nużące. Tylko z początku. Rozmowa do której włączyli się prawie wszyscy goście, przerodziła się w ciekawą i rzeczową dyskusję. Szukaliśmy sposobów przywrócenia osób niepełnosprawnych do życia publicznego, aktywizacji osób zamkniętych w domach oraz jak namówić młodzież do pracy w formie wolontariatu.

Tak jak wspomniałem, podobało mi się, że praktycznie cała sala brała udział w dyskusji. Nikt nikomu nie przerywał, każdy był szczerze zainteresowany wysłuchaniem zdania innej osoby. Jedyny mankament, choć to nie wina organizatorów, nie było szczerej opozycji. Oczywiście prowadzący starali się rzucać hasła-kontry, ale nie były one silnie bronione. Całkowicie inaczej mogłaby wyglądać dyskusja, gdyby na sali były osoby o przeciwnych poglądach. Nie mówię tu o kłótni, ale o polemice.

Podsumowując, tematyka bardzo ciekawa i jeśli dobrze zrozumiałem organizatorów to początek cyklu spotkań tego typu. Jeśli dalej będą mieć miejsce takie dyskusje, to z pewnością się na nich pojawię.


środa, 16 kwietnia 2014

Zapowiedź wywiadu z Bartłomiejem Bonkiem

Już za tydzień, na łamach mojego bloga ujrzycie wywiad z tym o to Panem :)
Bartłomiej Bonk opowie o tym dlaczego przyjechał do Opola, co go skłoniło i czy zamierza tu zostać.
Serdecznie zapraszam już w następną środę!


Żywa Biblioteka

Wczoraj wraz z Miłoszem, moim kolegą, poszliśmy na zorganizowaną przez Koło Pedagogiki Międzykulturowej UO na czele z dr Marzanną Pogorzelską, Żywą Bibliotekę [LINK] Moje odczucia przed wejściem do sali były mniej więcej rodzaju, wchodzimy na półgodziny i jak coś to zaraz wychodzimy.

Początkowo siedzieliśmy i nie wiedzieliśmy jak ogarnąć sytuację. Na pomoc przyszła nam dr Marzanna Pogorzelska, która zaproponowała oprowadzenie po sali. I tak znaleźliśmy się przy pierwszej "żywej książce" czyli przy Ekolożce. Z początku byłem zawiedziony, nie wiedziałem w sumie o co mam zapytać. Jednak otwartość Pani Krystyny Słodczyk była bardzo duża i dość szybko weszliśmy w ciekawą dyskusję m.in. o jej poglądach, o sprawie Rospudy, jak widzi świat. Sami też mówiliśmy nasze myśli i tezy, którymi chcieliśmy się podzielić z nią. Tak nie zważając na czas, bardzo szybko minęła prawie godzina.

Kolejną książką, którą postanowiliśmy odwiedzić była weganka. Oryginalnie to była jakaś inna odmiana weganizmu z naciskiem na laktozę, nazwy niestety nie pamiętam. Zawsze mnie nurtowało czy osoby takie nie tęsknią za mięsem, czy świadomość że nigdy już go nie zjedzą, nie jest zbyt ciężka. Rozmowa była bardzo przyjemna i lekka, dowiedziałem się co sądzi o GMO, jaki był jej powód zostania weganką itp. Na końcu jeszcze spróbowaliśmy dań kuchni wegańskiej. Kotlety z ciecierzycy i kalaforia, muffinki, tartę oraz jakąś zapiekankę z kuskusa. Mimo, że bezmięsne dania to smakowały bardzo dobrze.

Następną książką tym razem, był pan policjant z Gliwic. Tutaj ciężko było zebrać mi myśli, bo w sumie policjant, nie jest tak ciężko dostępny jak inne książki. Musieliśmy chwilę się skupić aby sformułować nasze myśli w pytania, ale kiedy już zaczęliśmy rozmowę to prawie 40 minut dyskutowaliśmy. Mówiliśmy o nakazie wystawiania mandatów przez przełożonych, o kondycji obecnej policji, o prawach jakie przysługują osobom pijącym alkohol w miejscu publicznym (bardzo przydatne!), a nawet o gazie pieprzowym. Pan policjant, bo imienia nie pamiętam, okazał się niesamowicie pozytywnym człowiekiem i bardzo otwartym. Zawsze to trochę zwiększyło moje mniemanie o policji.

Reszta naszych rozmów była krótsza, bo czas zaczął powoli gonić. Razem byliśmy jeszcze u osoby niepełnosprawnej, mojego kolegi Dawida Tuleja. Później postanowiliśmy się rozdzielić. Ja poszedłem do ateistki, a Miłosz do ewangeliczki. Niestety czas już bardzo gonił i nie mieliśmy czasu na długie dysputy. Chciałbym jedynie wspomnieć o chłopaku, którego spotkałem przy ateistce. Przez 10 min, dosłownie(!) spowiadał się. Mówił o swoich problemach, relacjach z Bogiem, swoim dzieciństwie. Sprawiał wrażenie, jakby nie posiadał żadnego poczucia własnej wartości. Nie przytoczę słowo w słowo co mówił, gdyż było to chaotyczne i długie. Ja wywnioskowałem taki wniosek "Kiedy coś mi się źle w życiu zdarza, to moja wina. Natomiast każdą dobrą rzecz mam od Boga." Przez chwilę żałowałem, ze nie rozmawiam o tym o czym bym chciał, ale szybko zacząłem doceniać poznanie jeszcze innej osoby, która nie była w planach. Kolejna ciekawa lekcja.

Bardzo żałuję, że to spotkanie trwało raptem trzy godziny. Spokojnie jeszcze kolejne z trzy mógłbym zagospodarować. Ominęły mnie takie książki jak : osoby niewidome, transseksualista, Ukrainka, Romka, dorosłe dziecko alkoholika. Czas na to nie pozwolił, gdyż chodzenie po łepkach na 5 minut do każdego, byłoby bezcelowe i tak by nic mi nie dało.

Za rok przyjdźcie, bardzo pozytywne doświadczenie!

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Recenzja (V) : Koncert Kasi Nosowskiej

W sobotę odbył się koncert Nosowskiej. W sumie był to mój drugi jej koncert, ale poprzedni zaliczyłem na piastonaliach, głównie bawiąc się i będąc w znacznej odległości od sceny. Jednak jakby nie patrzeć to "nasze" drugie spotkanie.


Główną aktorką i bohaterką koncertu była sama Kasia i jej osobowość. Otwarta, bezpośrednia, miła. Bardzo chciała nawiązać kontakt z publicznością, po każdej piosence dziękowała, opisywała jak dobrze się tu czuje. Od razu odpowiadam krytykom, którzy stwierdzą, że ona może zawsze robić ukłony wobec publiczności. Otóż jej wypowiedzi były nieprzygotowane, na szybko sklecone, często w połowie zakończone i nagle dopowiedziane. Jako początkujący dziennikarz i bloger, staram się zwracać uwagę na wymowę i składnię zdania. Na tempo i szyk wypowiedzi. Dzięki temu sam staram się zachowywać poprawność językową.
  
Tutaj miało się wrażenie, jakby Kasia Nosowska była dopiero któryś raz na scenie. Zakładając, że nie było to z góry ukartowane i zgrane, dzięki takiej atmosferze Kasia bardzo szybko zdobyła publiczność. Widać było, że sala ją pochłania, każde jej słowo, jej mimikę. Istna symbioza się wytworzyła. Muzycy swoimi piosenkami hipnotyzowali publikę, a ta w momencie zakończenia każdej piosenki, gorąco nakręcała zespół na kolejną porcję wrażeń.

Inną całkiem kwestią jest, nie jej śpiew, ale mimika. Nie ma sensu był oceniał Nosowską. Dla mnie to jest poza konkurencją. Skupiam się na mimice, bo prawie przez cały koncert czułem się jak ofiara Bazyliszka. Podczas wykonywania piosenek, mimika Kasi była tak bogata, że mnie fascynowało to, jak bardzo można oddawać emocje piosenki własną twarzą. Nie była to przypadkowa ekspresja! W każdym, poszczególnym utworze Kasia przekazywała inną wiadomość. Wczuwała się do granic w te melodie i nuty. Nawet Czesław Mozil, który też lubi się bawić tą formą, nie ma takiej naturalności i autentyczności w tym jak Nosowska. 


mmopole.pl

czwartek, 10 kwietnia 2014

Zapowiedź nowej serii - Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole!

Od pewnego czasu pracuję nad bardzo ważnym dla mnie i jednocześnie ciekawym projektem. Odkąd stworzyłem bloga chciałem zrobić coś więcej aniżeli dodawać tylko własne notki.

23 kwietnia ruszam z nową serią. Jest to cykl wywiadów z ludźmi z Opola, którzy swoją postawą pokazują, że nasze miasto jest ciekawe i żyjąc tutaj, można bardzo dużo osiągnąć. 
W tej chwili jeszcze nie zdradzę kto jest w tej grupie, ale są to osoby, które bardzo dobrze znamy czy to z Opola czy np. z Warszawy i ze świata.

Pamiętajcie zaczynamy 23 kwietnia, a następnie przez kilka tygodni, co tydzień będzie pojawiał się nowy wywiad z serii Ciekawi Ludzie, Ciekawe Opole

Serdecznie zapraszam Was i waszych znajomych! Nie pożałujecie!

Dziwna relacja 24opole.pl

Wielkie grillowanie na kampusie UO odbyło we wtorek. Co to jest wielkie grillowanie[klik]?. Byłem tam wśród setek innych studentów, zabawa była przednia mimo gorszej pogody, deszczu i nawet lekkich błyskawic. Zwyczajnie jak większość studentów schowaliśmy się, my akurat pod kondygnacją Collegium Civitas, inni pod SCKiem, głównym budynkiem lub drzewami. Inni natomiast wytrwale grillowali pod gołym niebem.

Następnego dnia, tj 09.04.14, Samorząd Studencki UO wrzucił na swoją stronę FB relację z imprezy, która pojawiła się na portalu 24opole.pl. Samorząd zatytułował post, krótko "?". Zaciekawiony wszedłem,a by przeczytać co było takiego zaskakującego w tym artykule. Serwis informuje, że impreza została przerwana, studenci wystraszyli się deszczu, tylko nieliczni czekali na poprawę aury.

Pod wpisem Samorządu zaczęła się dyskusja zdziwionych studentów, którzy byli bardzo zaskoczeni tą relacją. Był deszcz, była brzydka pogoda, ale grille dalej się paliły, muzyka leciała, studenci wciąż się bawili. Zaraz pojawiły się zarzuty ze strony młodych, że strona 24opole.pl przekręca fakty.

Trudno było się z tym nie zgodzić. Relacja jest pokrętna, nieprawdziwa. Wygląda na to, że dziennikarz portalu był do określonej godziny i w momencie kiedy zaczął padać deszcz to on poszedł sobie. 

Jednakże, co bardziej mnie zaskakuje, to reakcja samego portalu, który się bronił. Mianowicie:
Po tej notce, wszystko powinno być naprostowane i uaktualnione. Wszedłem na stronę i szukałem sprostowania, aktualizacji. 

Była!
I znów pudło.
W czym rzecz? O 21 byliśmy w środku imprezy, nie zaobserwowałem licznych powrotów i nagłej zwiększonej liczby studentów. Cały czas było mnóstwo ludzi, woń grilla zewsząd się roznosiła, nie mówiąc o dramatycznie zwiększającej się liczbie butelek po piwie. 
Nie rozumiem, dlaczego portal chciał zdyskredytować tą imprezę i ciągle powtarza, że coś było nie tak. Tak jak napisałem wcześniej, pogoda była brzydka, ale każdy przezorny wziął czy to kurtkę, bluzę z kapturem albo parasolkę. 

Na dodatek Gazeta Wyborcza Opole widziała tą imprezę tak jak 99% bawiących się LINK
   

niedziela, 6 kwietnia 2014

Z życia mediów (III) : Złe tytuły

Czasami przeglądając gazety czy portale trafiamy na lepsze, gorsze, ciekawsze, bądź tak jak w tym przypadku złe tytuły. Mają one na celu zwrócić naszą uwagę, zwiększyć oglądalność lub co gorsza sugerować nam, jak mamy myśleć.

Dzisiaj postanowiłem zaprezentować tytuły poszczególnych artykułów, które nie pasują do etosu rzetelnego dziennikarstwa.

Nie zaskoczę, jeśli powiem, że to reprezentanci opolskich gazet.

1. Gazeta Wyborcza

Ogólnie rzecz ujmując tytuł jest nawet dobry. Informuje o opolskich reprezentantach na tegorocznym festiwalu. Jednak nie podoba mi się dopisek, pytanie "Co na to Kukiz?" Wygląda to strasznie prowokująco, nie dla nas, czytelników. Nie. Według mojej opinii jest to tylko i wyłącznie sygnał dla Kukiza, aby ten włączył się i skrytykował(?), zwyzywał(?) swoich dawnych kolegów. Wtedy dziennikarze Wyborczej będą mogli dumnie napisać, że sam Paweł Kukiz napisał list do nich w sprawie nominacji.
Może znowu przesadzam, jednak zastanówcie się, czy to pytanie zadane przez dziennikarza, pomaga zrozumieć artykuł? Według mojej opinii, nie udziela ono żadnych informacji o tym co znajduje się w tekście. Zagranie tabloidowe.

2. Nowa Trybuna Opolska


   Czego się tutaj czepiam? Określenia "Hieny". Ta praktyka jest stosowane przez prawie wszystkie znane mi media w Polsce. Jeszcze nie spotkałem się z określeniem "młodzi chłopcy", "dorośli", "dziewczyny", "małżeństwo". Nie, bo po co. Czytelnikowi można ułatwić, albo zastąpić proces myślowy i z góry nadać nam określenia, których powinniśmy używać. Żeby nie było!! Nie pochwalam, ani nie usprawiedliwiam tych poczynań!
Denerwuje mnie, że dziennikarz mówi mi jak mam oceniać tych ludzi, którzy kradną kwiatki/donice/znicze. Ja osobiście wolałbym sam pomyśleć kim są Ci ludzie i co o nich myślę. Nie musi mi nikt mówić, jak bardzo podłe było ich zachowanie. Tyle.