piątek, 30 maja 2014

Popłuczyny kabaretowe w Opolu

Na Festiwal w Opolu narzeka wielu ludzi. Że co raz nudniejszy, że gwiazdy słabsze, że TVP robi spektakl dla siebie, a nie Opolan. Mogą być to opinie uzasadnione i w pełni je rozumiem. Jednak nadal są to tylko opinie. 

Dzisiaj gdy rozmawiałem właśnie o całym festiwalu, zwróciłem uwagę na część, która mnie najbardziej interesuje. Mowa o kabaretach. Czy ten dzień, czyli sobotę, można dalej nazwać częścią kabaretową? Sądzę i zaraz dam argumenty, że powinniśmy wbrew woli TVP, przestać tak nazywać drugi dzień, gdyż jest to obraza dla tej formy sztuki. 

Inną rzeczą jest, czy obecne kabarety utrzymują jakość, którą kiedyś sobie ustawiły. Jest to jednak dyskusja bezcelowa i niepodlegająca jednoznacznej ocenie.

51. Festiwal w Opolu w drugim dniu odwiedzą ekipy : Kabaret Młodych Panów, Łowcy.B, Nowaki, Jurki, Formacja Chatelet, Kabaret Skeczów Męczących. Czyli 6 zespołów, TVP jeszcze chwali się jakąś "ławeczką" z Rancza. Może jest to forma artystyczna, ale z tego co sprawdzałem, nie występowali na dużej scenie. 

Wszystko by pasowało, nie miałbym zastrzeżeń, gdyby nie jeden szkopuł. TVP nie planuje szczelnie wypełnić tą jedną, jedyną noc kabaretem. Choć zawsze pojawiali się wykonawcy, którzy zaśpiewali  piosenkę lub dwie, można wtedy to było uznać jako ładny spektakl, dopełnienie całości. Kabareciarze dominowali, artyści uprzyjemniali.  

Tyle, że obecnie jest inaczej. Mam jedno pytanie do TVP, zadam je i wrzucę na bloga odpowiedź telewizji. Czemu w "Nocy Kabaretowej" pojawi się więcej zespołów wokalnych aniżeli satyrycznych??  Golec u’Orkiestra, Donatan & Cleo, Halina Mlynkowa z zespołem, Blue Cafe, Maja Koman, Zespół Pieśni i Tańca Śląsk, Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze. To jest aż SIEDEM ekip!!!

Słowa są tu zbędne. Zakończmy farsę i uznajmy, nocy kabaretowej w Opolu już nie ma. Kiedyś była, dawno, ale już sobie poszła. Podziękujmy TVP.

1 komentarz:

  1. Dopisałabym jeszcze, że odkąd nasz festiwal kupiła Warszawa, mieszkańcy Opola mają bardzo niewielką pulę biletów, do zakupu których ustawiają się w całonocnych kolejkach, z kocami, siostrami, przyjaciółki i grillem, żeby umilić sobie czas oczekiwania. Komuna welcome to? Poza tym, jeszcze kilkanaście lat temu, dobrze to pamiętam, nasz festiwal był wydarzeniem. Występ na scenie w Opolu, to było coś. Teraz występują tam nieznane mi postacie, z nieznanymi mi piosenkami, żeby zaraz odejść w nieznane. Lata temu festiwal trwał siedem dni. Siedem! Podczas których można było napić się piwa z zespołem Dżem i spotkać w pubie Grzegorza Markowskiego. Gdzie to się podziało? Nie ma. Komercja, komercja i jeszcze raz Warszawa. W czasie trwania KFPP Opole jest dziwne zamknięte dla swoich mieszkańców, mam tu na myśli fakt, że na Pasiekę ciężko jest się dostać, bo okolice amfiteatru są totalnie odcięte od świata. Co najmniej, jakby przyjeżdżał Obama i Putin, żeby pooglądać te nasze rozgwiazdy. Kiedyś trwało to tydzień, była to zabawa dla wszystkich, ludzie przełazili przez płot i wspominają to do dziś z wypiekami na twarzy. Dzisiaj moi znajomi oddają swoje bilety za darmo, bo nie chcą brać w tym udziału. Jest i z tego powodu przykro i jednocześnie wcale mnie to nie dziwi...

    OdpowiedzUsuń